O samodzielnym i komfortowym jedzeniu

by - stycznia 07, 2014

Dieta maluszków od początku zmorą dla świeżo upieczonej mamy. Co podować, jak, w jakiej ilości by zasmakowało maluchowi. Mamy niejadków kombinują jeszcze bardziej. Bo jeść dziecko coś musi. Byle bez zmuszania i nie na siłę. Aż tu po butlach, BLW nadchodzi czas na samodzielne jedzenie.


Martyśka jeszcze niedawno wolała jadać wszystko rączkami, umazana po pas ona i podłoga wokoł niej. Dzisiaj zupa literkowa elegancko w miseczce. Chwyta łyżeczę w dłoń i wcina jak należy. Zerka jednocześnie na mnie oczekując pochwały lub pokazania co robi nie tak. Ale serio nie ma co poprawiać, bo do buzi trafia idealnie. 

fot. frommovietothekitchen.pl


O sztuce jedzenia zupy

Najgorszą zmorą są posiłki płynne jak zupa. Tutaj trening czyni mistrza. Mama lata i zmienia bluzki bo pływają. Wiem, wiem szło by ze śliniakiem. Ale zrzuca je dostając od razu złości. Więc jemy bez, w domowych ciuszkach których żal nie będzie gdy plamy nie zejdą. (Macie jakiś rewelacyjny odplamiacz ?)

Zupę podaję jej w miseczce ale bardziej na gęsto niż płynnie. I tak co następny raz dolewam więcej "wody" by opanowała tę sztukę jedzenia. Fajnie, sprawnie posługuje się łyżką. Łowi makaron czy warzywka dobierając odpowiednią ilośc by nie wylewało się z łyżki i celuje do buzi. Czasem gdy cos odwróci jej uwagę je na wyczucie. Wtedy zazwyczaj zawarośc łyżki ląduje na bluzkach. Staram się więc, by podczas posiłków była w pełni skupiona. 

Stoliczku nakryj się

Bardzo ale bardzo ważne jest miejsce w którym maluch spożywa posiłek. W posiłkach obecne było u nas zawsze krzesełko Ikea Antilop. Najpierw z wkładką, później bez. Spełniało swe zadania w 100%. Zanieczyszczenia usuwane w mig, nawet pod prysznicem. Jednak dziecko nam dorasta (w końcu za chwilę 2 latka) i woli jadać przy małym stoliczku, a gdy jesteśmy gdzieś indziej zasiada normalnie przy stole i dumnie spożywa posiłek. Antilop więc schowany.

Stoliczek i krzesełko to już wyższy level. Zaczęło się gdy kilka razy była u swych przyjaciół i jadła z nimi ciepłą kolacyjkę made in ciocia Lui. Widać było jej zadowolenie, a pusty talerz oznaczał że to już czas na nowy mebelek. Wycieczka do Ikea i zakupiony stolik LACK i krzesełko MAMMUT.


fot. IKEA

Teraz gdy nastaje pora posiłku, z radością biegnie do swego pokoju po krzesełko i woła mnie bym przyniosła również stolik. Ustawiamy w ulubionym miejscu i wtedy można z apetytem jeść.
To dokładnie ten sam stoliczek, który służy nam w np. rysowaniu ale ma wszelakie zastosowanie i jest łatwy w utrzymaniu czystości :)

W czym i czym jeść ?

Tu znowu Ikea. Wiem, wiem. Ale uwielbiam ich za niedrogie, a wspaniale wykonane gadżety. 
Seria KALAS po 5-6zł za komplet (miseczki, talerzyki lub sztućce). Lekkie bo plastikowe idealnie dla malucha, a nawet starszaka. Gabarytowo odpowiednie dla małej rączki. A żywe kolorki pozwalają zachęcająco podać danie.

fot. IKEA

Pozwólmy więc naszym dzieciom się brudzić w przygodzie z nauką jedzenia. Bawmy się i cieszmy razem z nimi. Przecież łatwiej przyswoić to co radosne, swobodne niż zakazane.
No to co ?
SMACZNEGO :)




Przeczytaj koniecznie

8 KOMENTARZY

  1. ja zawsze do odplamiania stosuję vanish i nigdy się nie zawiodłam :D
    ciuch do miski z gorącą wodą,uprzednio potarty waniszem,zostawiam zazwyczaj na noc,a potem normalnie do pralki i po plamie śladu nie ma:)

    OdpowiedzUsuń
  2. My też jesteśmy aktualnie na etapie nauki samodzielnego jedzenia, ale zupki to wyższa szkoła jazdy :-). Bardzo mi się podoba Twoje podejście do jedzenia malucha - nauka przez zabawę zawsze się udaje. A to, że wszystko dookoła jest brudne :-)? Trudno :-). Niedługo już nie będzie :-). Gorąco pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie nabrudziłaby przy jedzeniu, pewnie nadrobiłaby gdzie indziej :)
      Pozdrawiam również !!!

      Usuń
  3. U nas narazie jedzenie wszelkimi sposobami, trochę ją podaję,trochę zjada rączką, a trochę łyżeczką:) i to nic, że wszystko brudne:)) kiedyś dojdziemy do takiej wprawy jak Wy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że dojdziecie ! My tak samo mieliśmy całkiem niedawno. Na tym polega nauka :)

      Usuń
  4. Pamiętam jak to było gdy Adaś uczył się sam jeść :)) To były czasy hihi

    OdpowiedzUsuń
  5. niby proste Wika niejadek sama to by spierdzieliła i niema sposobu jak pasienie..... ale sukces mamy bo mleko pije sama i kotlety;p Adko zas wiele młodszy a wsuwa jak marzenie ale co zrobic jak jego ulubione zajęcie to jedzenie;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Martynka jakieś 3 miesiące temu zaczęła jeść widelcem i łyżką. Do tej pory radziła sobie łapkami :) teraz już tak poważnie zasiada do swojego stolika i krzesełka i krzyczy " czekam na obiad " :)

    OdpowiedzUsuń