O samodzielnym i komfortowym jedzeniu
Dieta maluszków od początku zmorą dla świeżo upieczonej mamy. Co podować, jak, w jakiej ilości by zasmakowało maluchowi. Mamy niejadków kombinują jeszcze bardziej. Bo jeść dziecko coś musi. Byle bez zmuszania i nie na siłę. Aż tu po butlach, BLW nadchodzi czas na samodzielne jedzenie.
Martyśka jeszcze niedawno wolała jadać wszystko rączkami, umazana po pas ona i podłoga wokoł niej. Dzisiaj zupa literkowa elegancko w miseczce. Chwyta łyżeczę w dłoń i wcina jak należy. Zerka jednocześnie na mnie oczekując pochwały lub pokazania co robi nie tak. Ale serio nie ma co poprawiać, bo do buzi trafia idealnie.
fot. frommovietothekitchen.pl
Najgorszą zmorą są posiłki płynne jak zupa. Tutaj trening czyni mistrza. Mama lata i zmienia bluzki bo pływają. Wiem, wiem szło by ze śliniakiem. Ale zrzuca je dostając od razu złości. Więc jemy bez, w domowych ciuszkach których żal nie będzie gdy plamy nie zejdą. (Macie jakiś rewelacyjny odplamiacz ?)
Zupę podaję jej w miseczce ale bardziej na gęsto niż płynnie. I tak co następny raz dolewam więcej "wody" by opanowała tę sztukę jedzenia. Fajnie, sprawnie posługuje się łyżką. Łowi makaron czy warzywka dobierając odpowiednią ilośc by nie wylewało się z łyżki i celuje do buzi. Czasem gdy cos odwróci jej uwagę je na wyczucie. Wtedy zazwyczaj zawarośc łyżki ląduje na bluzkach. Staram się więc, by podczas posiłków była w pełni skupiona.
Stoliczku nakryj się
Bardzo ale bardzo ważne jest miejsce w którym maluch spożywa posiłek. W posiłkach obecne było u nas zawsze krzesełko Ikea Antilop. Najpierw z wkładką, później bez. Spełniało swe zadania w 100%. Zanieczyszczenia usuwane w mig, nawet pod prysznicem. Jednak dziecko nam dorasta (w końcu za chwilę 2 latka) i woli jadać przy małym stoliczku, a gdy jesteśmy gdzieś indziej zasiada normalnie przy stole i dumnie spożywa posiłek. Antilop więc schowany.
Stoliczek i krzesełko to już wyższy level. Zaczęło się gdy kilka razy była u swych przyjaciół i jadła z nimi ciepłą kolacyjkę made in ciocia Lui. Widać było jej zadowolenie, a pusty talerz oznaczał że to już czas na nowy mebelek. Wycieczka do Ikea i zakupiony stolik LACK i krzesełko MAMMUT.
fot. IKEA
Teraz gdy nastaje pora posiłku, z radością biegnie do swego pokoju po krzesełko i woła mnie bym przyniosła również stolik. Ustawiamy w ulubionym miejscu i wtedy można z apetytem jeść.
To dokładnie ten sam stoliczek, który służy nam w np. rysowaniu ale ma wszelakie zastosowanie i jest łatwy w utrzymaniu czystości :)
W czym i czym jeść ?
Tu znowu Ikea. Wiem, wiem. Ale uwielbiam ich za niedrogie, a wspaniale wykonane gadżety.
Seria KALAS po 5-6zł za komplet (miseczki, talerzyki lub sztućce). Lekkie bo plastikowe idealnie dla malucha, a nawet starszaka. Gabarytowo odpowiednie dla małej rączki. A żywe kolorki pozwalają zachęcająco podać danie.
fot. IKEA
Pozwólmy więc naszym dzieciom się brudzić w przygodzie z nauką jedzenia. Bawmy się i cieszmy razem z nimi. Przecież łatwiej przyswoić to co radosne, swobodne niż zakazane.
No to co ?
No to co ?
SMACZNEGO :)
8 KOMENTARZY
ja zawsze do odplamiania stosuję vanish i nigdy się nie zawiodłam :D
OdpowiedzUsuńciuch do miski z gorącą wodą,uprzednio potarty waniszem,zostawiam zazwyczaj na noc,a potem normalnie do pralki i po plamie śladu nie ma:)
My też jesteśmy aktualnie na etapie nauki samodzielnego jedzenia, ale zupki to wyższa szkoła jazdy :-). Bardzo mi się podoba Twoje podejście do jedzenia malucha - nauka przez zabawę zawsze się udaje. A to, że wszystko dookoła jest brudne :-)? Trudno :-). Niedługo już nie będzie :-). Gorąco pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńJak nie nabrudziłaby przy jedzeniu, pewnie nadrobiłaby gdzie indziej :)
UsuńPozdrawiam również !!!
U nas narazie jedzenie wszelkimi sposobami, trochę ją podaję,trochę zjada rączką, a trochę łyżeczką:) i to nic, że wszystko brudne:)) kiedyś dojdziemy do takiej wprawy jak Wy:)))
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że dojdziecie ! My tak samo mieliśmy całkiem niedawno. Na tym polega nauka :)
UsuńPamiętam jak to było gdy Adaś uczył się sam jeść :)) To były czasy hihi
OdpowiedzUsuńniby proste Wika niejadek sama to by spierdzieliła i niema sposobu jak pasienie..... ale sukces mamy bo mleko pije sama i kotlety;p Adko zas wiele młodszy a wsuwa jak marzenie ale co zrobic jak jego ulubione zajęcie to jedzenie;P
OdpowiedzUsuńMartynka jakieś 3 miesiące temu zaczęła jeść widelcem i łyżką. Do tej pory radziła sobie łapkami :) teraz już tak poważnie zasiada do swojego stolika i krzesełka i krzyczy " czekam na obiad " :)
OdpowiedzUsuń