Oni mają prawo do miłości

by - października 15, 2013


Nosząc Martyśkę pod serduchem przemyśleń i pytań miałam całe mnóstwo. Te dziewięć miesięcy to czas na przygotowania nie tylko wyprawki, wózka, pościeli itd. ale to też czas na przygotowanie siebie oraz partnera na przyjście maluszka na świat.
Pewnie czytałyście mamusine gazety, książki, czy artykuły w sieci, kończąc na pogaduszkach forumowych z mamuśkami. Wszędzie napisane jak przebierać, jak przystawiać do piersi, czym smarować, kiedy odpowiedni czas na pierwszy spacer...

Czytałam też niejednokrotnie słowa, by angażować od samego początku w te przygotowania przyszłego tatę. Zakupów dokonywać wspólnie, opowiadać o pozyskanej wiedzy, czy po prostu podsunąć mu ciekawy i mądry artykuł. Podzielić się jakoś czynnościami, gdy maleństwo już będzie na świecie. Pozwolić im na ten czas sam na sam, bez słów matki: "to nie tak, daj ja to zrobię".

Nie powiem, utkwiło mi to wszystko w głowie. Uznałam to za bardzo istotną sprawę, by robić tak by tata się nie zraził. By czerpał z tego radość i frajdę tak jak ja. By nie bał się. A gdy coś szło nie tak, by nie bał się pytać.


Ja sama pilnowałam się by nie wyręczać. Do dzisiaj bardzo naciskam na to by mieli swój wspólny czas bez mamy. By raz za kiedy robili coś sami, a nie tylko razem wszyscy albo z mamą.
W praktyce widzę, że D. czerpie radość z bycia ojcem. Widzę jak ważną istotą jest dla niego Martyna. Wiem, że nie wyobraża sobie by mogło być inaczej, by mogło nie być w naszym życiu dziecka.
Z racji swojej pracy, wyjeżdża często w nocy i wraca późno gdy mała już śpi. Wiem jak mu smutno wtedy, że nie zdążył powiedzieć jej niczego do uszka, wycałować i zobaczyć jak się uśmiecha, czy jaką nabyła nową umiejętność.
Nie raz próbowałam przeciągać małej spanie tylko po to by mogli nacieszyć się wspólnie tą chwilą. By jedno i drugie zasnęło spokojniejsze.

Życie to praca. Nie zawsze jest taka jaką by się chciało wykonywać. Nie zawsze życie układa się dokładnie tak jak sobie wymarzyliśmy. Ale mimo to kobietki kochane...



Tatę ma się jednego. Mamę ma się jedną. Oboje mamy takie same prawa wobec dziecka. Oboje jesteśmy w ten sam sposób za nie odpowiedzialni. Oboje darzymy je szczerą miłością i nie dopuścimy by cokolwiek złego miało stać się cudowi.

W życiu również różnie się układa. Ale nawet jeśli rozstałaś się z mężem, ojcem dziecka nie ograniczaj im kontaktu. Nie mieszaj Waszych prywatnych relacji, do relacji z dzieckiem. Ono chce i potrzebuje mieć mamę i tatę. Tęskni zarówno za Tobą matko jak i za Tatą. To wy oboje jesteście dla niego najważniejsi. Was kocha całym sercem. Nie walczcie ze sobą !!! - zapomniając, że to nie o puchar chodzi, a szczęście Waszego dziecka.

Matko nie dyskryminuj Ojca.
Pozwól im cieszyć się sobą.
Nie wtrącaj się w ich relację.
Nie bądź egoistką. Nie utrudniaj.

Oni mają prawo do miłości.
Dziecko chce tatę !



Wspieram całą sobą Ojców walczących o swe dzieci !
Popieram akcję Matki Prezesa i proszę by mówić, pisać o dyskryminacji Ojców i tej akcji.

A za Was Tatusiowie trzymam ogromnie kciuki !


Przeczytaj koniecznie

1 KOMENTARZY

  1. www.TjOK.pl11/22/2014

    Bardzo dziękujemy za ten, cenny dla wszystkich dzieci głos :-) Pozdrawiamy: www.TjOK.pl

    OdpowiedzUsuń