Debiut marchewkowy ;)
Kilka dni temu Martyna smakowała jabłuszek Gerbera. Baaardzo smakowały. Wyrażała nawet chęć zjedzenia całego słoiczka.
Dziś postanowiłam podać jej troszeczkę marcheweczki. Była uradowana, że dostaje z łyżeczki jedzonko, po czym zrobiła rozczarowaną i zdziwioną minkę jak się okazało, że to coś innego. Także marchewka została zaakceptowana.
W weekend byliśmy w ZOO i skusiłam się na gofra z truskawkami. No i efekt tego taki, że od dwóch dni mała ma całe ciałko obsypane. Na szczęście ładnie już chrostki bledną.
Musimy sobie sprawić jakiś mały, a dobry aparacik by mógł wszędzie nam towarzyszyć i pomagać w uwiecznianiu Martynkowych chwil ;)
4 KOMENTARZY
Piękna mała księżniczka:). A jak wcina słodko, mój syn to wszystkim pluł:)
OdpowiedzUsuńŚliczna Martynka i super rodzinka:) - nawet do rymu mi wyszło;)
OdpowiedzUsuńsmacznego :)
OdpowiedzUsuńp.s.
u nas króluje na każdym kroku dobry aparat w smartphonie :) polecam :)
sama słodycz :) cudni jestescie!
OdpowiedzUsuń