O problemach rannego skowronka.
Dzień doberek. To ja poranny skowronek. Nie dałam mamie pospać, bo wolałam szaleć od samiuśkiego ranka. Później pomagałam ściągać pranie kiedy mama je wieszała. No, a do komody dobrać się nie mogłam... Mama zastawiła i się nie dało. Pod słyszałam rozmowę z tatą, że chcą zabezpieczenia kupić na szafki :( Będę musiała sobie inne fajne zajęcie zorganizować.
Za oknem piękne słonko, więc teraz idę na drzemkę mamunia wysprząta mieszkanko. Później pójdziemy na podwórko i może do babci ?
Od kilku dni mama ma problem z moimi stopkami. Bardzo się pocą, w sumie zawsze się pociły. No i obojętnie czy biegam boso, w skarpetkach, rajstopkach, bucikach... są mokre. No i coś mi się tam porobiło między paluszkami mimo dokładnego osuszania :( Jak mi to nie zniknie po weekendzie pewnie pójdziemy do pani doktor.
No i kąpiele... Tak je zawsze uwielbiałam, bo woda to mój żywioł. W końcu jestem Wodniczkiem ;) Kąpię się w kabinie, w brodziku i jak mnie mama tam wkłada od razu płaczę i wstaję. Woda odpowiednia, wszystko delikatnie mama stara się robić. Nawet raz mama weszła ze mną do brodzika. Chyba się wystraszyłam, jak raz nagle wstałam i się poślizgnęłam. Jak więc wyzbyć się tego lęku ? Pomóżcie Mamie, bo ona bardzo by chciała, by kąpiele znowu były przyjemnością i zabawą.