­

I jak tu odpocząć ?

by - października 08, 2013

Dziecko wraz z każdym dniem rozwija się, pojmuje nowe rzeczy, wdraża je. Kosztuje, próbuje, sprawdza na ile pozwolić sobie może. Nie raz narażając samego siebie na niebezpieczeństwo. Ale przecież ma od tego rodziców, którzy już od pierwszych dwóch kreseka teście zaczynali zdawać lub zdawali sobie sprawę jaka odpowiedzialność na nich spoczywa. A gdy pojawiło się na świecie mieli część praktyczną.




Jakie były Wasze rodzicielskie początki ?
Płaczące "niewiadomooco". Szybka nauka porozumienia się z małym człowieczkiem. Dla tego człowieczka od pierwszych chwil rodzic, mama, tata jest wyjątkową i niepowtarzalną miłością. Jedyną w swoim rodzaju. Rodzic jest jego poczuciem bezpieczeństwa i spokoju. Jemu ufa, z nim mu najlepiej.

Mijają miesiące, szkrab rośnie, wyrasta z ubranek. Dwoimy sie troimy by nie zabrakło mu niczego. Często mamy zostają w domu i wychowują swe małe pociechy Z lenistwa ? Na pewno nie. A tata zarabia na swoją szaloną rodzinkę.

Początkowo chciałam być blisko małej, widzieć jak dorasta i nie przegapić niczego. Gdy osiągnęła około 15 miesięcy, zaczęły się w mojej głowie przewijać myśli "a może poszłabym do pracy ?". Nasiedzieć w domu się nasiedziałam, wizyta w łazience przed lustrem przekonywała jeszcze bardziej, że do ludzi trzeba wyjść dla własnego dobra oraz dla poprawienia sytuacji finansowej naszej rodziny.

Wszystko super. Pracę w końcu bym jakąś znalazła. Zadowalającą pensję bardziej lub mniej również. Ale co z małą ?
Przedszkole w przyszłym roku jak się dostanie, do żłobka państwowo w Katowicach dostać się to cud nad cudami. Prywatne przedszkole, czy niania ceni się na wysokość mniejwięcej pensji którą zarobię na pczątek.
Dlatego jestem z córką w domu, spędzam z nią czas. Ale coraz częściej, mam potrzebę złapania oddechu, zdystansowania się, porzucenia nerwów.

Idąc tym tropem obserwuję nie raz na placu zabaw, czy spacerach jak funkcjonują relacje dziecko vs. babcia/dziadek. Spotrzegam zaradnych dziadków, którzy chętnie widać zajmują się swymi pociechami, wówczas gdy rodzice malucha sa w pracy, czy na randce. Jak i tych których chyba za kare obciążono tą opieką i... odpowiedzialnością.

Każdy rodzic chciałby mieć choć chwilę dla siebie bez dziecka. Chciałby móc wyjść, napić się kawy ze znajomą bez dzieci. Załatwić coś na mieście, czy po prostu wyjść na centra hadlowe i spędzić tam cały boży dzień (o ile da radę wytrzymać tyle). Wyruszyć na randkę z mężem do kina, bo tak dawno się nie było to możliwe.

Czy możecie liczyć na opiekę nad Waszym dzieckiem ze strony dziadków ?
Kręcą nosem, czy każdorazowo bezproblemową chcą się wnukiem zająć ?

U nas różnie, ale nie do końca tak jak wyobrażałam sobie relację wnuczka vs. dziadkowie. Czasem jest tak fajnie, że odbierając małą widzę po niej radość i doskonałą zabawę. No i nie chce wracać. Wtedy serce mi się raduje.

Innym razem pytając, czy mogę ją zostawić, bo to czy tamto... czuję że się narzucam ?
Powinnam się tak czuć, skoro naprawdę raz za kiedy o to pytam?

No właśnie jak to jest... Dziadkowie mają jakieś obowiązki wobec wnuków ?
Czy posiadając dziecko, to na nas rodzicach skupia się cała odpowiedzialność za nie. To my się mamy nimi zajmować 24h w zdrowiu i chorobie... i prośba o chwilę odetchnięcia jest nieodpowiedzialna ? Nie powinna mieć miejsca ?

Dużo coś tych pytań się stworzyło.
Zdaję sobie sprawę, że u części z Was problem  ten nie istnieje.
A ja się jeszcze zastanawiam, czy gdzieś zrobiłam może błąd...

Przeczytaj koniecznie