I jak tu odpocząć ?
Dziecko wraz z każdym dniem rozwija się, pojmuje nowe rzeczy, wdraża je. Kosztuje, próbuje, sprawdza na ile pozwolić sobie może. Nie raz narażając samego siebie na niebezpieczeństwo. Ale przecież ma od tego rodziców, którzy już od pierwszych dwóch kreseka teście zaczynali zdawać lub zdawali sobie sprawę jaka odpowiedzialność na nich spoczywa. A gdy pojawiło się na świecie mieli część praktyczną.
Jakie były Wasze rodzicielskie początki ?
Płaczące "niewiadomooco". Szybka nauka porozumienia się z małym człowieczkiem. Dla tego człowieczka od pierwszych chwil rodzic, mama, tata jest wyjątkową i niepowtarzalną miłością. Jedyną w swoim rodzaju. Rodzic jest jego poczuciem bezpieczeństwa i spokoju. Jemu ufa, z nim mu najlepiej.
Mijają miesiące, szkrab rośnie, wyrasta z ubranek. Dwoimy sie troimy by nie zabrakło mu niczego. Często mamy zostają w domu i wychowują swe małe pociechy Z lenistwa ? Na pewno nie. A tata zarabia na swoją szaloną rodzinkę.
Początkowo chciałam być blisko małej, widzieć jak dorasta i nie przegapić niczego. Gdy osiągnęła około 15 miesięcy, zaczęły się w mojej głowie przewijać myśli "a może poszłabym do pracy ?". Nasiedzieć w domu się nasiedziałam, wizyta w łazience przed lustrem przekonywała jeszcze bardziej, że do ludzi trzeba wyjść dla własnego dobra oraz dla poprawienia sytuacji finansowej naszej rodziny.
Wszystko super. Pracę w końcu bym jakąś znalazła. Zadowalającą pensję bardziej lub mniej również. Ale co z małą ?
Przedszkole w przyszłym roku jak się dostanie, do żłobka państwowo w Katowicach dostać się to cud nad cudami. Prywatne przedszkole, czy niania ceni się na wysokość mniejwięcej pensji którą zarobię na pczątek.
Dlatego jestem z córką w domu, spędzam z nią czas. Ale coraz częściej, mam potrzebę złapania oddechu, zdystansowania się, porzucenia nerwów.
Idąc tym tropem obserwuję nie raz na placu zabaw, czy spacerach jak funkcjonują relacje dziecko vs. babcia/dziadek. Spotrzegam zaradnych dziadków, którzy chętnie widać zajmują się swymi pociechami, wówczas gdy rodzice malucha sa w pracy, czy na randce. Jak i tych których chyba za kare obciążono tą opieką i... odpowiedzialnością.
Idąc tym tropem obserwuję nie raz na placu zabaw, czy spacerach jak funkcjonują relacje dziecko vs. babcia/dziadek. Spotrzegam zaradnych dziadków, którzy chętnie widać zajmują się swymi pociechami, wówczas gdy rodzice malucha sa w pracy, czy na randce. Jak i tych których chyba za kare obciążono tą opieką i... odpowiedzialnością.
Każdy rodzic chciałby mieć choć chwilę dla siebie bez dziecka. Chciałby móc wyjść, napić się kawy ze znajomą bez dzieci. Załatwić coś na mieście, czy po prostu wyjść na centra hadlowe i spędzić tam cały boży dzień (o ile da radę wytrzymać tyle). Wyruszyć na randkę z mężem do kina, bo tak dawno się nie było to możliwe.
Czy możecie liczyć na opiekę nad Waszym dzieckiem ze strony dziadków ?
Czy możecie liczyć na opiekę nad Waszym dzieckiem ze strony dziadków ?
Kręcą nosem, czy każdorazowo bezproblemową chcą się wnukiem zająć ?
U nas różnie, ale nie do końca tak jak wyobrażałam sobie relację wnuczka vs. dziadkowie. Czasem jest tak fajnie, że odbierając małą widzę po niej radość i doskonałą zabawę. No i nie chce wracać. Wtedy serce mi się raduje.
Innym razem pytając, czy mogę ją zostawić, bo to czy tamto... czuję że się narzucam ?
Powinnam się tak czuć, skoro naprawdę raz za kiedy o to pytam?
No właśnie jak to jest... Dziadkowie mają jakieś obowiązki wobec wnuków ?
Czy posiadając dziecko, to na nas rodzicach skupia się cała odpowiedzialność za nie. To my się mamy nimi zajmować 24h w zdrowiu i chorobie... i prośba o chwilę odetchnięcia jest nieodpowiedzialna ? Nie powinna mieć miejsca ?
Dużo coś tych pytań się stworzyło.
Zdaję sobie sprawę, że u części z Was problem ten nie istnieje.
A ja się jeszcze zastanawiam, czy gdzieś zrobiłam może błąd...
U nas różnie, ale nie do końca tak jak wyobrażałam sobie relację wnuczka vs. dziadkowie. Czasem jest tak fajnie, że odbierając małą widzę po niej radość i doskonałą zabawę. No i nie chce wracać. Wtedy serce mi się raduje.
Innym razem pytając, czy mogę ją zostawić, bo to czy tamto... czuję że się narzucam ?
Powinnam się tak czuć, skoro naprawdę raz za kiedy o to pytam?
No właśnie jak to jest... Dziadkowie mają jakieś obowiązki wobec wnuków ?
Czy posiadając dziecko, to na nas rodzicach skupia się cała odpowiedzialność za nie. To my się mamy nimi zajmować 24h w zdrowiu i chorobie... i prośba o chwilę odetchnięcia jest nieodpowiedzialna ? Nie powinna mieć miejsca ?
Dużo coś tych pytań się stworzyło.
Zdaję sobie sprawę, że u części z Was problem ten nie istnieje.
A ja się jeszcze zastanawiam, czy gdzieś zrobiłam może błąd...
18 KOMENTARZY
U nas problem taki, że od kiedy pojawiło się drugie malenstwo to pomocy mamy aż zbyt wiele. Czasem czuję się tak jakbym sama nie potrafiła zająć się dziećmi. A ja chcę radzić sobie sama. Jeśli mnie to przerosnie, to poproszę o pomoc. Nie trzeba co dzień mi pomagać. Tylko jak to uswiadomić?
OdpowiedzUsuńMoże warto zdobyć się na poważną rozmowę ? Porozmawiać o tym jak się czujesz gdy pomocy masz za dużo ?
UsuńMy mieszkamy z moją mama wiec babcie mamy na co dzien. Pomoc niezastapiona czasem jest od tak. Ale też czasem jak proszę o to, by została ze starszakiem to widzę spojrzenie typu: "za jakie grzechy".
OdpowiedzUsuńWłaśnie, nie tyle słowa... co te spojrzenie ...
Usuńu nas nie ma problemu żeby dziadki zajęły się Mają, choć b.rzadko o to prosimy
OdpowiedzUsuńnie pamiętam kiedy Maja została z babcią sama "na chwile" chyba po roku :)
chciałam dodać, że nigdy nie prosiłam o pomoc babci żebym ja mogła odpocząć czy iść na zakupy, odpoczywałam kiedy mąż wracał z pracy albo wcale :) a na zakupy szłam z córką, teraz chodzę do pracy i Maja zostaje z babcią i było to oczywiste babcie by nie pozwoliła żeby wnusią zajęła się niania :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jeśli babcia nie pracuje to fajnie, że ma się kto małą zająć. Problem wyższej skali jeśli babcie są aktywne zawodowo. Nawet mimo ogromnych chęci nie byłoby możliwe pozostawienie malucha pod jej opieką gdybym poszła do pracy.
Usuńdziadkowie się zajmują :) czasem mniej czasem więcej ale ich lubi
OdpowiedzUsuńFajnie mieć takie wsparcie. Właśnie nie za dużo, a też nie za mało :)
UsuńMozemy liczyc na dziadkow,ale rzakdko z tego korzystamy.Ja nie chce mojej mamy obciazac bo ona po operacji kregoslupa nie ma juz tylu sil co kiedys.
OdpowiedzUsuńciężko powiedzieć jak być powinno...
OdpowiedzUsuńale mam nadzieję, ze jednak mimo wszytsko dziadkowie kochają bardzo mocno swoje wnuki [choć znam wyjątki, gdzie pseudo "dziadkowie" W OGÓLE wnuczki znać nie chcą!] i z uśmiechem na twarzy spędzają z nimi czas :)
ale patologią nie ma się co zajmować.
normlani ludzie, dobrzy, kochający - są po to by Nam pomagać :)
korzystajmy więc od czasu do czasu :)
szczególnie My - mamuśki ! ;)
Po mojej mamie widze, ze boi się z Bubką zostać. Z rozmów z innymi babciami mam podobne wrazenie: "o swoje się tak nie bałam". Coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńPs. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award!
W sumie nie zastanawiałam się nad tym, że dziadkowie mogą się bać ...
Usuńmnie moja mama baaaardzo pomaga z Kubkiem ! :) bawi się z nim ,spędza czas :)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć wsparcie z pewnością :) super !
UsuńPoznałam Was dzięki nominacji u Karmelkowej. Bardzo mi się tu spodobało i chętnie zostaje czytaczem na dłużej :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńU nas jedni i drudzy dziadkowie mieszkają w innych miastach, więc sami zajmujemy się maluchami. Wiadomo, jak poprosimy o pomoc, to przyjadą, sami tez odwiedzają jak czesto moga wnuki, zwłaszcza moi rodzice.
OdpowiedzUsuńZ tym, że ja mam coś takiego właśnie, że nie chcę prosić dziadków, raczej rezygnuje z czegoś dla siebie lub ustalamy sprawy między mną i mężem, dzielimy prace i obowiązki, jak któreś chce gdzieś wyjść... Chyba bardziej się skłaniam do tego, że to MY jesteśmy odpowiedzialni tylko za dziecko. Dziadkowie już byli w takiej sytuacji, teraz mogą tylko POMAGAĆ