Pożegnanie. Part #2
Debiutuję w roli mamy. Debiutuję w odpieluchowaniu. Nie planowałam, myślałam jedynie, że gdy zrobi się ciepło, fajnie będzie podjąć się tematu. Był czas początkiem roku gdzie nawet pisałam ( TU ) o tym jak zmienił się jej stosunek do nocnika. Okazało się zresztą później, że to było chwilowe, a choroba która nas zmiotła z nóg, nie pozwoliła kontynuować nauki. Zresztą i tak robiłam błąd.
Nie wiedziałam, że jedna warstwa ubranka na pupie ułatwia naukę nocnikową. Łatwiej jest zdjąć getry i samodzielnie usiąść na nocnik. Łatwiej jest wtedy ubrać się. A w razie wpadki mniej jest do prania.
Zapomniałam o systemie nagród, który fajnie się u nas przyjął. Rolę nagrody obrały żelki, w tym te w kształcie malin. Bo maliny to ulubienice owocowe Martyśki.
Zmotywowałam się, zebrałam w sobie i postanowiłam. Spróbuję, może się uda, może załapie i zrozumie jak wytłumaczę spokojnie. Zaczynamy.
Wzięłam ją na kolana na słówko. Wytłumaczyłam, że jest dużą dziewczynką i żegnamy się z pieluchami, na korzyść nocniczka. Wspomniałam o tym, że Maja (koleżanka 2 miesiące starsza) ładnie rozpoczęła przygodę z nocnikowaniem, czego była świadkiem. Sama pokazywała na nocniczek i wołała Maja siiii wskazując z nocnik.
Efekt?
Od prawie tygodnia ograniczyliśmy pieluchy do minimum. Zakładamy na noc i póki co na wyjście, spacer itd. Sama wie kiedy czuje potrzebę załatwienia się. Woła: "Mama, jużżżż!". Cieszy się, że dostanie nagrodę. Spodobało się jej do tego stopnia, że pół dnia spędza na nocniku ;) To pewnie tymczasowa aż taka fascynacja, stąd nic z tym nie robię. Najfajniej, że załapała, czuje kiedy się jej chce. Wybudza nas punkt 5:30 by skoczyć na nocniczek.
Było kilka wpadek na początku, ale szybko zorientowała się, że pozostała bez pieluszki, że zmieniam jej getry, a nie pieluchę. Szybko zaczęła wołać by ją sadzać na nocniczek, a po 2 dniach zaczęła sama siadać, odnosić do łazienki, wylewać i myć ! ;)
Teraz już wiem na czym te całe nocnikowanie polega. Wiem, że to nie tylko fizjologia ale i nauka zapanowania nad własnym ciałem. Zrozumienie sytuacji. A jak najlepiej coś zrozumieć ? Zobaczyć na własne oczy. Tu robię wielki pokłon za to, że miała możliwość obserwacji Majki i jej zmagań. Zaciekawiła się, zapamiętała nagradzanie jej, aż w końcu sama chciała. To był chyba idealny moment.
Za jakiś czas postaram się zlikwidować całkiem pieluchy. Póki co jest idealnie.
Można więc skromnie rzec: pieluchy żegnajcie !
Jestem dumna :)
Moja dzielna córcia.
Moja dzielna córcia.