Chcemy razem pokochać czytanie !
Czasem mam takie napady olśnienia. Dotąd Martyna czytała, a raczej oglądała książeczki w twardej oprawie z tekturowymi kartkami. Pokazywała zwierzątka, postacie, pytała co to. Często tak wyglądały nasze poranki, popołudnia i wieczory. Nawet na spacer zabierałyśmy książeczki ze sobą. By na pauzie "poczytać".
Kiedyś dostała od babci księgę bajek. Robiłam kilka podejść by poza oglądaniem obrazków coś jej poczytać. Zaczęła się złościć i na tym był koniec.
Przyznaję się bez bicia, nie czytam mojej córce do snu książek. Nie czytamy ich wcale, bo jakoś tak się podziało. Ona niechętna, a my może za szybko daliśmy się zrazić, nie próbując konsekwentnie dalej. Mam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale gdzieś tam w głębi czuję i wiem, że z czasem podołamy, a książki będą naszymi ulubionymi.
Pewnego popołudnia usiadłam do laptopa i powiedziałam sobie - zamówię kilka pozycji i spróbujemy jeszcze raz od początku zaprzyjaźnić się nie tyle z książkami, co z ich czytaniem.
Książki do nas dotarły. Już przeglądając je widzę, że nie wszystkie są odpowiednie do wieku małej. Ale się nie stracą, wyczekają na dobry moment.
Tymczasem... kolejne podejścia i znowu porażki.
Martyna jest dwulatką, ma swój charakterek i nie zawsze w danej chwili chce robić to co chciałaby robić mama. Typowe wręcz dla tego wieku. Zwłaszcza gdy humory różniaste dzięki ząbkowaniu, zmaganiach z "buntem".
Nie ukrywam, że oczekuję od Was rady, jak spowodować by czytanie było naszą małą przyjemnością i radością ? By delektowała się nie tylko ilustracjami, jak i słuchała tekstu wypowiadanego maminymi słowami ? Chciałabym zmniejszyć oglądalność bajek w tv na korzyść książek.
W głowie zaś pomysłów tysiąc na pokoik i kącik czytelniczy.
Może kiedyś uda się zrobić taki wymarzony.
Może kiedyś uda się zrobić taki wymarzony.