Pobawmy się słowami
Jesteśmy nie tylko widownią, ale kibicem i mega motywatorm do działań. Napędem, trenerem ? Czemu nie. Nauka mowy to etapy, od płaczu, głużenia, "aguuu", po sylaby, chińsko brzmiące słowa i pełne krótkie zdania. W każdym z tych etapów dziecko do nas przemawia. Na tyle ile potrafi. Nie spoczywa na laurach i cały czas dąży by udawało się coraz lepiej. Pragnie wyrażać swe emocje nie tłumiąc ich wsobie. Przecież dobrze jest się móc wygadać, prawda ? :) A my rodzie mamy zaszczyt mu w tym towarzyszyć i pomagać np. podczas zabaw.
Dobrą pomocą w nauce mówienia będą zabawki, które odtwarzają odrębne hasła. Mowa słyszana w otoczeniu to ciąg słów, zlewających się w całość. Trudno wyróżnić z nich „cegiełki” języka. Następuje to zdecydowanie szybciej, gdy rodzic uzupełnia zabawkowe lekcje słownika zabawami w nazywanie. Wskazuje np. części ciała, przedmioty w otoczeniu, czynności dziecka i nazywa je słowami lub prostymi wyrażeniami. Należy pamiętać o dobrej dykcji, jednoznaczności połączenia przedmiotu i jego nazwy oraz wyjaśnianiu znaczenia słów poprzez gesty. Po zastosowaniu tych zaleceń, szybko można przejść do następnego etapu – zadawania pytań, na które odpowiada dziecko. Teraz już potrafi pokazać „gdzie lala ma oko?”, „gdzie jest piesek?”, „jaki duży urosnę?”. To sygnał, że rozumie mowę, czyli zmienił się z „niemowlaka” w „mowlaka”, a za chwilę będzie małym gadułą.dr n. hum. Justyna Korzeniewska - psycholog, "Guganie a rozmawianie"
Zabawy towarzyszą nam codziennie, od klocków, po interaktywne, czy drewniane. Wymyślamy scenki i reżyserujemy nasze małe odgrywanie ról. Martyna uwielbia jak jej myszka Minnie, czy Elmo przemawiają. Albo jak świnka dopomina się jedzenia w korycie :) Przy okazji mam ubaw po pachy i trenujemy fantazję.
Kampania Fisher Price "Pobawmy Się" pokazuje, jak zabawa mocno wpływa na rozwój mowy. Jak fajnie można łączyć przyjemne z pożytecznym. Dowodem chyba nasza Martynka, która milionem słów zagaduje od samego ranka. Gaduła chyba po mamie ;) Buduje pięknie zdania, jednak wciąż doskonaląc wymowę nowych słów. Stale pracujemy, stale bawimy się. Lubię angażować się w nasze wspólne zabawy, jak również obserwować ją z fotela. Jak dzielnie sobie radzi, jak dzień po dniu osiąga kolejne sukcesy, a ja radość.
Jest na etapie powtarzania tego co usłyszy, przez co mocno trzeba się pilnować w jaki sposób budujemy swe wypowiedzi w codziennych rozmowach z mężem. Bo później sypie słowami z rękawa, a nam wychodzą oczy.
Warto zerknąć tutaj, by zapoznać się z bardzo przydatnymi informacjami o rozwoju mowy podcza zabawy, napisanymi lekkim ale fachowym piórem. Dzielcie się tym z młodymi i przyszłymi rodzicami. Bawcie i spędzajcie wspólnie czas na zabawie.
*wpis powstał we współpracy z marką Fisher Price
4 KOMENTARZY
Lea ostatnio ma wyimaginowanych kolegów - jeden nazywa się Bagiś a drugi Filip ( Nie doszłam z jakiej to może być bajki.) Jednego dnia są nimi pędzelki, innego kredki, albo sztućce, a czasami z braku laku i palce u rąk... ;) I codziennie prowadzi pomiędzy nimi różne dialogi, a to o tym, że Bagiś upadł i musi jechać do szpitala, albo, że muszą się poprzytulać, bo są bardzo chorzy... A ja uwielbiam jej słuchać i obserwować jak kreuje swój świat wyobraźni. :)
OdpowiedzUsuńIgorek jest na takim fajnym etapie rozwoju, że własnie bawiąc się pięknie prowadzi monolog ze sobą .Raz jest panem pilotem by zaraz stać się kontrolerem na wierzy odlotów))) Dzieci są niesamowite <3
OdpowiedzUsuńW taki fajny sposób patrzą na świat, prosty, lekki i wzruszający :)
OdpowiedzUsuńObserwuj, słuchaj... zawsze warto :)
OdpowiedzUsuń