Marcin Prokop jako 'Jego wsokość Longin'
Marcin Prokop rozkochał mnie w sobie swą optymistyczną osobowością. Może to głupie, by zaprzyjaźniać się z kimś ze szklanego ekranu. Ale śmiało mogę powiedzieć, że go uwielbiam. Chętnie poznałabym osobiście. Póki co miałam przyjemność poznać twór spod jego pióra "Jego wysokość Longin".
Mowa o książce, którą dedykuje swej 8 letniej córce. W zabawny sposób ma ukazuje czasy PRL'u. Po to by pomimo braku przekonania się na własnej skórze dzieciaki wiedziały jaki kawał fajnych wspomnień niesie się wraz z tamtymi czasami. By wiedziały, jak fajnie się wtedy żyło, pomimo braku komputerów, Playstation, czy smartfonów... że dało się fajnie i ciekawie żyć,
Sama jestem "rocznikiem", któremu też nie było dane żyć w czasach, które Marcin opisuje. Dlatego tym bardziej cieszyłam się, że mogę zagłębić się w tajniki tamtej epoki ;)
Tytułowy Longin to po prostu Marcin, który otrzymał tę ksywkę w szkole, a wcześniej mówił tak do niego tylko wujek. Dlaczego ?
Już na porodówce sprawiał problemy wzrostowe, przez co na oddziale noworodków leżał zawinięty na podłodze. W szkole nie mieścił się w ławce i haczył kolanami. Woźny złota rączka sprezentował mu własnoręcznie stworzoną ławkę, a tata skłaany rower, który pozwalał mu na wygodną jazdę.
Ale go kopnął zaszczyt no nie ? Miał też świetnego, niewidzialnego przyjaciela Alberta, z który
Mniej szczęścia miał podczas grillowania zdechłego gołębia. Pomysł Longina nie ukrywam, został opłakany i przeze mnie. Nie, nie wzruszyłam się. Roześmiałam za to do łez, nie mogąc się opanować :) Gwarantuję ogromną dawkę humoru i śmiechu przy czytaniu. Longin / Marcin to pomysłowy człowiek nie tylko dzisiaj ale i za czasów PRLu.
Wakacje spędzał np w towarzyszu kumpli i wujka. Malowali sprayami na murze trójkąty i kwadraty. Domalowywali oczy, ręce... prawie jak kopia Picassa :) Kończąc przygodę ucieczką przed milicją.
Książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Kierowana jest do dzieci, ale i dorośli znajdą w niej coś dla siebie. Choćby wspomnienia, albo wyobrażenia jak było za czasów naszych, naszych rodziców, czy dziadków. Zawarte są też osobiste zdjęcia Marcina z dzieciństwa.
Bardzo polecam, na każdą okazję jak i te "okazje bez okazji". Zresztą, najlepiej przekonajcie się sami :)
cena regularna: 29,90zł
autor: Marcin Prokop
Wydawnictwo Znak
7 KOMENTARZY
Ta książka mnie dość ciekawi. I pewnie w nią zainwestuje.
OdpowiedzUsuńA tak poza tematem - bardzo ładne zdjęcia.
Oj poczucie humoru to on akurat ma. Myślę, że nie zawiedziesz się kupując książkę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
OdpowiedzUsuńMiałam wątpliwości :) ale raczej już nie mam :) chętnie kupię.
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz to musi być naprawdę dobrs książka. Chce ją! ;)) Może jeszcze mój Mikołaj zobaczy ten komentarz :)
OdpowiedzUsuńKsiążka musi być rewelacyjna. Prokop to facet, którego naprawdę cenię. Ma coś do powiedzenia w każdym temacie a skoro ma, to na pewno warto poczytać co postanowił wyjąć ze swojego życia i przelać na papier :)
OdpowiedzUsuńKsiążkom pisanym przez 'znane twarze' przygladam się zwykle dość krytycznie, ale opowieść pana Prokopa chętnie przeczytam - przemawia do mnie jego poczucie humoru :)
OdpowiedzUsuń