Niby nic w tym skomplikowanego. Jestem w ciąży, rośnie brzuch, nie zawsze czuję się na siłach fizycznie. Trochę ponarzekam, popłaczę, najdzie mnie ochota na dziwne smaki... a za chwilę urodzę i po sprawie. Mając już jedno dziecko starsze to nie takie proste. Dla nas przyszłych mam to zmiany, nowości, nowe sytuacje.
Jestem przekonana, że córka próbuje sobie wszystko w głowie poukładać. Choć do rozwiązania wiele czasu nie pozostało, tak naprawdę dopiero ostatnio w pełni świadoma jest tego co się wydarzy. Początkowo unikała mamusinego brzucha, nie chciała dotykać, nasłuchiwać czy wyczekiwać ze mną kopniaków. Ja sama też nie namawiałam na siłę, bo wiedziałam że to niczego nie zmieni.
Akceptacja nowej sytuacji wymaga czasu
Z czasem, sama od siebie w słowach i planach zaczęła uwzględniać braciszka. Opowiada na okrągło, co będziemy przy nim robić, w czym ona będzie chciała pomagać. Już wiem, że kąpiel malucha należeć będzie do męża i córki :) Nie mogę się doczekać tego widoku. Bo pewnie zamiast korzystać wtedy z chwili wolnego, będę się na nich gapić jak szalona ! ;)
Martyna to bardzo emocjonalna i wrażliwa dziewczynka. Choć pokłady energii i chęci rozrabiania ma ogromne, przeżywa bardzo to co wokół niej się dzieje. Staramy się traktować ją partnersko. Nie okłamuję, nie wymyślam niestworzonych historii. Nawet najtrudniejsze tematy staram się przełożyć na słowa odpowiednie dla 3,5 latki. Wiem, że wiele wtedy zyskujemy na naszej relacji, a ona wie tyle ile powinna. Jest zadowolona i mądrzejsza o nowe rzeczy.
Dlatego gdy pyta jak braciszek się urodzi, bez zawahania opowiedziałam jak się to odbywa najczęściej. Kwestia szpitala bardzo ją zainteresowała, no bo kojarzy się jej z chorobą i wyjącą karetką. Temu również podołałyśmy. Chcę by była przygotowana jak najlepiej, by nie czuła się z tym sama. By wiedziała, że zawsze może pytać o wszystko i odpowiedź zostanie jej udzielona.
Tak naprawdę na każdym etapie rozwoju naszego dziecka to ROZMOWA jest tym przepisem na sukces :) Nie istnieje dla mnie pojęcie, że jest za mała, nie zrozumie, to za ciężkie. Jako dorośli mamy do dyspozycji tysiące słów, które możemy dopasować indywidualnie do sytuacji, wrażliwości dziecka czy wieku. Pamiętając, że nie trzeba wdawać się w medyczne szczegóły i opowieści rodem z horrorów ;)
Bunt czterolatka ?
Były momenty, w których zastanawiałam się czy to bunt czterolatka, czy reakcja na zbliżające się zmiany. Czytałam całe mnóstwo artykułów by sobie pomóc, gdyż czułam się zagubiona jak w lesie ciemną nocą. Zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że coś pominęłam w wychowaniu córki, że to mój błąd. Bliskość i chęć zrozumienia dziecka wraz ze wsłuchiwanie się w to co mówi czy sygnalizuje doprowadziła nas do tego punktu w którym jesteśmy dzisiaj.
Przytula i całuje brzuszek mamy, rozmawia i opowiada co robiła w przedszkolu. Mówi dobranoc braciuszku, czekam na Ciebie i cmoka z całych sił :))) Dzisiaj zapytała, czy będziemy czytać Kacperkowi bajki wieczorem. Już teraz wiem, że będzie to ciężki ale magiczny czas.
Czas... który chcę poświęcić na maksa mojej rodzinie bez przerywników. Zostało nam niewiele dni, w których jesteśmy w trójkę i chcemy wykorzystać je na maksa tak, by nowa sytuacja została okiełznana w naturalny sposób.
Chociaż temat dwójki dzieci na chwilę obecną mnie lekko przeraża, z uwagi na nową sytuację... tak wiem, że to kwestia wypracowania metody i będziemy sobie dzielnie radzić :)
16 KOMENTARZY
oj zbliża się zbliża ;) a mam wrażenie, że nie tak dawno Ci gratulowałam ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki by było tak jak sobie wymarzyłaś i by wszystko poszło gładko i w pełnym spokoju Wasz wszystkich ;*
Dzięki ogromne ! Czuję, że to koniec nie tyle po ciężarze co zaczyna mnie brać na wicie gniazda :P
OdpowiedzUsuńŁadnie :) Jestem też tego zdania, że mówić wszystko i oswajać. U nas Em przeżywa, pyta, opowiada co będzie robić, ale jakoś nie ciągnie jej do brzucha :P Ja też nie naciskam bo po co, nie chcę jej zrazić ;)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńBardzo intensywnie rozmyślałam nad tematem jakieś pół roku temu sądząc, że "nowe" dziecko będzie całej naszej trójki. No, ale stało się, jak się stało. Młoda dojrzała jeszcze bardziej...i zobaczymy. Mam trochę optymizmu na przyszłość :)
Sama się przełamie, zobaczysz :) to chyba naturalna kolej rzeczy, taka ekscytacja.
OdpowiedzUsuńOptymizm być musi zawsze ! Wierzę, że wszystko co się dzieje w naszym życiu ma jakieś znaczenie i sens, nawet jeśli sprawia ogromny ból. Trzymam kciuki by było dobrze :*
OdpowiedzUsuńOluś u nas też jest różnica 4 lat i uważam ją za odpowiednią. Teraz jak mała ma 3 lata super mają z sobą kontakt. Starszy brat to duży autorytet ☺ Martynka oseoi się z czasem z nową sytuacją z Waszą pomocą. Pozdraeiam
OdpowiedzUsuńJasne, że będziecie sobie radzić... jakoś.:P
OdpowiedzUsuńU nas poszło szybko, powiedziałam, że będzie dzidzia , i starszak odrazu kochał brzuszek. na szczęście po porodzie tez nic się nie zmieniło :) był moim dzielnym pomocnikiem, idealnym starszym bratem :)
OdpowiedzUsuńInnego wyjścia nie ma :P
OdpowiedzUsuńKiedy na świat przyszedł młodszy agent starszy miał 22 miesiące, źle nie było ale miłość braterska rodziła się z płaczem bo oczko w głowie mamusi musiało się zacząć dzielić tym co najważniejsze dla niego wtedy było - mamą.
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieje, że i u nas będzie w miarę do ogarnięcia:)
OdpowiedzUsuńMój dwulatek ignoruje skrupulatnie temat rodzeństwa. Niby jak pytam, czy wie, że będzie miał rodzeństwo to twierdzi, że tak i wie, że mama ma w brzuchu dzidziusia, ale zero zainteresowania. I aż się boję, co będzie, bo to indywidualista i jedynak maksymalny, a mama jest "tylko jego" ;]
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze! Ja też się martwiłam jak to będzie u nas, ale poszło naprawdę gładko: http://alergicznedziecko.pl/kochanie-bedziesz-miec-braciszka/
OdpowiedzUsuńNa pewno jest to trudne wyzwanie - sama jestem starszą siostrą, tylko zostałam nią, gdy miałam rok i 8 miesięcy, więc nie wiem, co wtedy przeżywałam. Za to kiedy zostałam nią po raz drugi, mając 16 lat i miesiąc, byłam zachwycona i jestem do tej pory, choć minęło już 8 lat. Od 6 miesięcy w moim brzuchu urzęduje Lokator, którego też kiedyś pewnie będę musiała przyzwyczaić do myśli, że zostanie starszym bratem. :)
OdpowiedzUsuńA ja polecam książkę dla dzieci przygotowujące do roli starszego rodzeństwa. U nas okazała się strzałem w dziesiątkę. ..
OdpowiedzUsuńhttp://rodzicczyta.blogspot.com/2015/10/tupcio-chupcio-mam-rodzenstwo.html?m=1