Między złem, a radością.
Ostatnie wydarzenie związane z włamaniem do naszego samochodu wybiło mnie z rytmu w pisaniu. Myśli całe mnóstwo, ale co się zabiorę za pisanie to po chwili kupy się to nie trzyma i kasuję.
No bo pozostały po tym wszystkim w głowie myśli, że musieliśmy być obserwowani.
Włamanie było zaplanowane, mieli rękawiczki.
Zaraz później kolejna myśl, przecież ja tyle razy jestem sama domu z Martyśką. A jak usypia to późniejszym wieczorem wyprowadzam psa.
No i jak dotąd wychodzenie wieczorne nie było dla mnie problemem tak teraz jest.
Jedno wydarzenie, a zwracam uwagę na wszystko.
Teraz samochód, a za jakiś czas co ? mieszkanie ?
Przedmiotów nie odzyskamy, kasy tym bardziej.
Liczę jedynie, że monitoring coś wykaże i złapią sprawców i odpowiedzą za to z paragrafu.
Wczoraj kolejny z wielu spacerów. Słońce zgubiło się gdzieś po drodze i w zamian wrócił wiatr.
Energia Smykulę rozpierała. A radość na buzi się malowała.
No i mleczyki. Spodobały się baaardzo :)
Mając dziecko, dostrzegamy to, czego normalnie w natłoku pracy nie widać.
A przecież pomimo tego zła, jest tyle piękności !
np. uśmiech dziecka :)
energetyczna zieleń !
smak lodów truskawkowych
Dzisiaj wyczekujemy kuriera z nowym rowerkiem.
A jak tylko zniknie deszcz pójdziemy go przetestować :)
Zdajsie będzie radocha !