Pierwsze Wesołe Miasteczko.
Dzień Taty za nami. Rocznica za nami.
Byliśmy spontanicznie w Wesołym Miasteczku w Chorzowie.
Duchota w autobusie była nie do wytrzymania, stąd Martyśka jęczała na dobre...
Już nie wspomnę o tym, że ja jak zwykle ze stresu mokra jak szczur.
Ale dotarliśmy, po to by wspólnie spędzić czas... gdzieś wreszcie wyjść razem (bo dawno nie było to możliwe).
Ale dotarliśmy, po to by wspólnie spędzić czas... gdzieś wreszcie wyjść razem (bo dawno nie było to możliwe).
Dzieci do lat 3 mają wstęp za free,
także zakupiliśmy bilety dla siebie (okazując kartę IKEA Family rabacik naliczają) i w drogę !
Tata latał samolotem, a my z lądu obserwowałyśmy go w powietrzu.
Bawił się jak dziecko ;)
Ale i tego na odstresowanie facetowi trzeba czasem hehe.
Kilka karuzeli było nieczynnych... szkoda.
Mamuśka stara kamela pojechała do domu strachów i z aparatem na wysokości oczu zasłaniała się od zjaw, potworów i innych straszności :D Ewidentnie za dużą wyobraźnię mam :P
Znalazłyśmy też czas na leżakowanie i opalanie. Choć słońce grzało nieziemsko, całe ramiona popaliłam :/
Na strzelnicy też nam troszkę zeszło, bo Martyśka pędziła do wielgaśnej Myszki Miki i nie pozwoliła się odciągnąć stamtąd. Więc Tata zmuszony był coś dla niej ustrzelić. Udało się wygrać gadająco całującą żabę, z którą aktualnie co wieczór mała zasypia, uprzednio ją całując ;)
Spryciula się nauczyła, że jak nie ma czego się stabilnie potrzymać by na nóżkach śmigać po schodach... to bęc na cztery i do przodu.
Rurka z kremem miała być dla mamy... no ale..
Ktoś się rozsiadł i zjadł ją sam, połowę gubiąc... ;)
Ale było pyszne !
Na dokładkę ukradła jeszcze loda i wcinała uradowana, że może sama.
Jeździła samochodzikami na karuzeli i kręciła kierownicą jak szalona.
Wprawiła się na xboxie ;) Ma dryg do jazdy chyba po tacie.
Szybkie foto z tatusiem...
A późnieeeeeej był basen kulkowy.
Istny szał !
Tak się złożyło, że nigdy wcześniej nie miała możliwości utonąć w masie kolorowych piłeczek.
Ale znalazła do zabawy rówieśniczkę i rzucały po całym basenie kulkami w dal krzycząc z radości.
Mama, mama.... mama :)
Uwielbiam jak mnie tak woła.
Tyłeczek się zapadał coraz głębiej, a potem wierzgała nóżkami rozkopując latające piłeczki.
Umęczona padła w wózku i przespała całą drogę powrotną.
Także powrót bezstresowy.
;)
Jak ja lubię tak rodzinnie spędzać czas !
***
Nasz KONKURS nadal trwa.
Zgłaszajcie się, zgłaszajcie ... Ciążowe brzuszki to też maluszki ;)
Szczegóły TUTAJ
9 KOMENTARZY
cudownie! Uwielbiam Wesołe miasteczka i pomimo,że nasze pozostawia wiele do zyczenia to i tak lubie tam chodzić :) A powiedz mi są jakies takie karuzele tam dla maluszkow? Np zeby z rodzicami jezdziły?
OdpowiedzUsuńWszystkie karuzele są od 3 lat ... Nawet basen z kulkami, czy ten samochodzik na którym mała siedzi. Ale pozwalano kucać przy dziecku. Sama karuzela pomału się kręciła... a w basenie kulkowym i mniejsze dzieci były.
UsuńJednak właśnie z takim 3 latkiem jest sens iść, bo skorzysta na maksa z oferty Miasteczka :) My poszliśmy, bo mieliśmy ochotę tak po prostu :)
aaaa to szkoda,bo myslalam,ze na takie "małe i wolne" karuzele mozna z dzieckiem pojsc,ale na spacer i tak sie warto przejsc :)
OdpowiedzUsuńAle fajne zdjęcia, córcia jest przesłodka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cudnie było! Widać, że Martynce się podobało, tą radość widać w oczkach :D
OdpowiedzUsuńFryzura bezbłędna :)
OdpowiedzUsuńMartysia szaleje:***
OdpowiedzUsuńcudownie! :)
OdpowiedzUsuńJaka ona już jest duza. :)
OdpowiedzUsuńPrzy dzieciach to widać, jak ten czas gna do przodu.
Jutro nadrobię pozostale wpisy. :)