Marzenia buntownika. Bunt dwulatka ?
Dzieciństwo trwa tak krótko. Wraz z nim dziecięce marzenia znikają w mgnieniu oka. Mam chęć utrzymać je jak najdłużej. Tak, by towarzyszyły mej córci choćby codzienne.
Widzisz w swym dziecku iskierki, na wspomnienie o realizacji jednego z nich. Ze zwykłej wyprawy na peron, tworzy się przygoda. Dołeczki w policzkach i szeroki uśmiech.
Jest ekscytacja ! Bo nadjeżdża, bo słychać go w oddali. Zapiera dech w piersi.
Ciągnie mamę za rękę.
Mamo, zobacz jaki duży ! Ciuuuu ciuuuuu.
Rany ! Jest taki ogromny.
Reakcja chwyta za serce.
Reakcja chwyta za serce.
Właśnie spełniło się jej marzenia. Dla dorosłych zwykła codzienna sprawa. Dla mnie i mojej córki wyjątkowy czas.
Siedziała tak na tym pieńku, bardzo spokojnie. Obserwowała. Uradowała ją psina wspinająca się na pomost. Zapowiedź kolejnego pociągu. Czekała jednocześnie na nasz pociąg. Na nasz kurs, kierunek Bielsko Biała.
Jako mama, uczę się stale wielkich radości z niewielkich rzeczy.
Jako mama, uczę się stale wielkich radości z niewielkich rzeczy.
A jednak mają taką siłę.
Budują charakter, wyobraźnie. Poszerzają horyzonty. Kształtują na mądrego człowieka.
Dają możliwość poukładania sobie wszystkiego pomału, w nienarzuconym tempie.
Ona ma przecież 2,5 roku. Tak wiele widzi, rozumie, chce.
Choć nadszedł dla nas czas buntowniczy, chcący wszystko na już i teraz.
Z przytupem, czy położeniem się na asfalcie tuż przed apteką.
Czas żądań i przytykania uszu. Bo prośby mamy przecież nie muszą być słuszne.
Sprawdzi na ile pozwolić sobie może. Tupnie nogą, czy stanie z założonymi rękami twierdząc że jest obrażona i zła na mamę.
Może mama będzie miała gorszy dzień i się ugnie. Może wygra ten pojedynek ?
Sęk w tym, że tu nie ma o co walczyć. Trzeba po prostu dać z siebie wszystko. Trzeba próbować rozumieć, dokształcić się. Po to by krzyk i złość, a później w efekcie wyrzuty sumienia nie miały miejsca.
Dlatego zaciskam zęby, biorę głęboki wdech i staję się jeszcze bardziej jej kompanem, przyjacielem, wspaniałą mamą, która zawsze jest obok.Więcej tuli, tłumaczy spokojnie i uśmiecha się.
Powinno nam pójść gładko.
A marzenia i ich spełnianie pomogą łatwiej przez to przejść.
10 KOMENTARZY
Pięknie napisane!
OdpowiedzUsuńwspaniała przygoda i świetnie napisane! :)
OdpowiedzUsuńmustache tights <3
OdpowiedzUsuńoh ja mam to samo do kilku dni. Zaciskam zęby, biorę dwa wdechy, i ruszam tyłek z kanapy...
OdpowiedzUsuńA Lea za pociągami szaleje...:))
Przygoda warta kontynuacji :)
OdpowiedzUsuńStarałam sięod serca :)
OdpowiedzUsuńKto powiedział, że pociągami tylko chłopcy się bawią. U nas biorą górę nad lalkami :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane ! Właśnie u nas ten bunt tak mocno daje w kość....kiedy krzyczy albo mówi, że już mnie nie kocha, bo nie pozwalam jej wchodzić na meble. Choć wczorajszy wieczór był idealny. Spokojny, przyjemny i przed snem usłyszałam : Kocham Cię mamuśka ! :)
OdpowiedzUsuńPrzytulanie bardzo pomaga :) Łatwiej wtedy się dogadać, wyciszyć. Powodzenia i dla Was :)
OdpowiedzUsuńU nas od kilku dni tez ciezko,zlosc o wszystko,ale ubieramy ciepla kurtke,czapjke i idziemy wyladowac emocje na dworze ;)
OdpowiedzUsuń