Nie chcę ! Nie chcę, by mnie zbyt szybko zabrakło.
Powinnam była już dawno usiąść, zatrzymać się i przemyśleć. Ciągle tylko brak czasu, muszę jeszcze to zrobić, nie teraz, za chwilę, ojej ale mi się nie chce. Wieczne odkładanie w nieznane. A później nadchodzi październikowa jesień. Piękny słoneczny dzień i chłodny wieczór. Córka przeciera oczy, kładę się obok niej i usypiam. Myślę, jak fajnie minął nam dzień. O tym jak urządzę jej pokoik skoro wreszcie został pomalowany. Chwilę wcześniej spieraliśmy się z mężem o to gdzie postawimy łóżeczko. A jeszcze wcześniej kłóciliśmy o pierdołę. Tak jak wtedy o zgubioną szczotkę, czy nieporozumienie słowne.
Oko mi leci, gdy nagle zza drzwi mąż krzyczy. Ania Przybylska nie żyje !
Najważniejsze słowa dotarły, ale z niedowierzaniem: Co mówiełeś ?
Popatrzyłam na małą, napłynęła masa emocji i łzy. Tak samo jak wtedy gdy przyjaciółka straciła kolejną ciążę tuż po porodzie.
Po raz kolejny ucałowałam ją i powiedziałam jak mocno kocham. Jaka jest dla mnie ważna. Otwarłam drzwi z pokoju wychodząc jakaś inna. Ścięło mnie. Wyssało energię. Wpędziło w zadumę i tok przemyśleń.
Usiadłam obok męża, z gulą w gardle. Poprosił o kolację... Kroiłam trzecią kromkę kiedy postanowiłam, że wyrzucę to z siebie.
A co jeśli we mnie coś tyka ? Tracę głos nie mogąc dokończyć. Łzy.
Wrzucam sobie od wczoraj jaka durna jestem. Jaką krzywdę robię sobie i jaką niepewność funduję mojej rodzinie. No bo co by było gdyby mnie teraz zabrakło. Przecież ani ja, ani oni nie jesteśmy na to gotowi. Dopiero chwilę tworzymy rodzinę, dopiero ...
Pisałam ostatnio o zaniedbaniu się. Jest tego więcej. Olałam wizyty u mnóstwa lekarzy, z głupiego strachu, wstydu. Nie wiem dlaczego. Może i z lenistwa.
Wczorajsza wiadomość o śmierci Ani, wzbudziła smutek, żal, współczucie rodzinie. Jednocześnie przełożenie takiego życiowego scenariusza na nasze życie.
Na co dzień zapominamy, że może nas zabraknąć nieoczekiwanie.
NIE CHCĘ !
Życie mamy jedno. Trochę nie pewne, ale to głównie my nim sterujemy, pielęgnujemy. To my tworzymy każdy kolejny dzień, w którym czasem ciężko wyeliminować sprzeczki o nic, złości o pierdoły. Chyba jednak warto powalczyć, popracować nad sobą. By nie ranić, a za to uśmiechać sięczęściej.
Dlatego jeszcze dziś, chwytam za telefon i nadrabiam to co zawaliłam. Bo większy strach towarzyszy kiedy zostawiasz bliskich i cierpisz. Niż wtedy gdy sobie coś ubzdurasz i żyjesz w tego przekonaniu.
Dlatego jeszcze dziś wyściskam ich najmocniej i obiecuję, że postaram się nie zapominać o miłości którą dla siebie mamy. W słowach, czynach i duszy. Nie zapomnę, jacy są dla mnie ważni !
Aniu. [*]
11 KOMENTARZY
Śmierć innych zawsze skłania nas do refleksji na temat ulotności życia.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że dopiero w tak tragicznych momentach, pod nagonką informacji zewsząd do nas napływających jesteśmy do niej skłonni, a przecież przedwczoraj też był dzień, też ktoś zmarł, też ktoś stracił najbliższą osobę - a jednak nie myślimy.
No właśnie. Przedwczoraj też. Ale się o tym nie mówi, nie widzi, nie słyszy i tak jakoś te pewne rzeczy mijają przez palce. Bo zatrzymać się ciężko.
OdpowiedzUsuńChyba na wiele osób w podobny sposób zadziałało, to jakże smutne wydarzenie...
OdpowiedzUsuńNa mnie czeka morfologia, której nie robiłam od 3 lat a powinnam, bo mam skłonności do anemii i cytologia.
Ola jednoczymy się w myśli. Miała tyle lat co ja.... dzieci niewiele starsze...mnie to przygniotło wczoraj i wiem,że coś zmieniło.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nawet odchodząc zrobiła coś pięknego. Wzbudziła milion myśli w ludziach. Przez to jaka była i kim była. Ale to nie ma znaczenia. Ściskam Madzia :*
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się i doskonale wiem co czułaś. Bo ja wczoraj też siedziałam dość długo i gapiłam się w monitor. A dziś spędziłam o wiele więcej czasu z Zosią na dywanie, bo wszystko inne mogło poczekać. Dbajmy o nasza codzienność, bo naprawdę za mało ją doceniamy!
OdpowiedzUsuńJa nadal jakos nie wierzę. Patrzę na mojego małego chlopca i ...tak bardzo nie chciałabym by zostal sam.
OdpowiedzUsuńTa śmierć uczy nas doceniać życie. Każda, niepotrzebna śmierć, która jest zbyt wczesna,
OdpowiedzUsuńNiestety zwykle dopiero w takich momentach zaczynamy doceniać to co mamy...
OdpowiedzUsuńMasz rację, że powinniśmy doceniać to co mamy i to na co dzień!
OdpowiedzUsuńNajbardziej na świecie się boję tego, żeby Martynka nie została sama.. Jest taka mała, tak bardzo nas potrzebuje. Ale nawet jak o siebie dbamy - w obliczu ciężkiej choroby to jak widać niestety nic nie daje :(( Ulotne to życie, tak bardzo ulotne..
OdpowiedzUsuń