Plany na moje blogowanie
Pytacie czy się pogniewałam na te miejsce. Prawdę mówiąc już jakiś czas chciałam najpierw otwarcie przed sobą samą odpowiedzieć co powodem mej nieaktywności, by później móc napisać o tym na blogu.
Ile razy próbowałam sklecić post... Ale gdzieś tam przewijając mego facebookowego walla, czułam się przytłoczona, a nawet beznadziejna w tym co robiłam dotąd blogując. Kasowałam wszystko i zamykałam wściekła laptopa. No bo kurcze teraz bez planu, kampanii i wkładu finansowego to chyba już nikt nie bloguje... sobie myślałam.Nie chcę pisać pod presją czasu czy współpracy. Nie chcę brać udziału w wyścigu na lepsze wpisy. Fajnie by było to w pełni moje miejsce, odskocznia od codzienności... która przy dwójce dzieci jest wymagająca. Chcę rozwijać się i robić coś dla siebie. Ile rzeczy ja się dowiedziałam w przeciągu tych pięciu lat ! Nowe relacje, wyzwania, pojęcia, spotkania raz za kiedy. Ale każdorazowo mnie to budowało i malowało uśmiech. Pisanie dla przyjemności - to o to w tym chodzi. Banalne, prawda ?
Chcę przede wszystkim dzielić się z wami tym co wiem. Chcę być wsparciem dla swoich czytelników, dobrą koleżanką. Oj, jakby cudownie było razem napędzać te miejsce !
Najciężej jest wrócić, wpaść w ten fajny rytm gdzie słowa same się niosą i piszą. Ale wierzę, że uda mi się obudzić z powrotem te miejsce. Z lekkością i swojskim klimatem. Tego mi najbardziej brakuje w blogosferze - by czuć tę swojskość i charakter autora. Spróbuję :)
15 KOMENTARZY
Ola, trzymam kciuki. Sama mam kryzys. Mi też brakuje (i to baaardzo) takiej swojskości. Chcę prawdziwych emocji, problemów i prawdziwego życia, a nie wyidealizowanych postów.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki. Powodzenia. Czekam na kolejne posty.
:****** Dawno mnie tu nie było ,a tu dalej tak ładnie i pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńno i gdzie cie porwało kochana?
OdpowiedzUsuńAj widzisz, plany jedno życie drugie...
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, najważniejsze to nie robić niczego przeciwko sobie.
OdpowiedzUsuńPisz! Brakuje mi Ciebie w tym świecie <3
OdpowiedzUsuńPróbuj Kochana, powodzenia życzę :)
OdpowiedzUsuńRobiłam dokładnie to co Ty ( cholerka, dlaczego mam wrażenie,że tyle (?) nas łączy za każdym razem??? ;)) Pisałam post, a potem zamykałam, bez publikacji, chciałam napisać, ale w głowie pustka, chciałam się zaangażować, ale zapału wystarczało mi na dwa, trzy dni. Góra tydzień. Tęsknię za początkami blogowania, kiedy było tak swojsko, tak po prostu - bez tych wszystkich rankingów, kiedy "wpadałyśmy" do siebie niemalże codziennie, prawdziwie...
OdpowiedzUsuńNo piątunia po raz kolejny - serio ! Tego bym nam życzyła właśnie... prawdziwie u siebie bywać :) Jeśli szans na realną herbatkę nie ma, to można inaczej sobie radzić prawda ? :)
OdpowiedzUsuńOj :*
OdpowiedzUsuńWiesz, że czekamy, ja też czekam. Wiesz, że serce mi do Ciebie zawsze szybciej bije, głowa do góry i działamy! Pomóc Ci jakoś? 😊
OdpowiedzUsuńA jednak do pisania czasem trzeba się zmusić. Trudno potem jest złapać rytm. A z drugiej strony pisanie na siłę nie ma sensu.
OdpowiedzUsuńJa od dwóch lat nie mogę się zebrać, żeby pisać regularnie. Inna sprawa, że blog od zawsze był dla mnie odskocznią od codziennego życia i dlatego nie mam ciśnienia, aby pisać codziennie.
OdpowiedzUsuńMnie wciąga blogowanie
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak ty :). To nasze blogowanie :) ma być formą relaksu, odskocznią. Bo wtedy jest najbardziej szczere, prawdziwe. Nic na siłę, to ma wychodzić prosto z serca a nie na zawołanie :). Bloguj tak jak czujesz :)
OdpowiedzUsuń