­

Matczyna samotność

by - sierpnia 18, 2013

Nie będę narzekać na samotność, że nie ma do kogo gęby otworzyć, z kim się wybrać na zakupy, czy piwo na odstresowanie wypić, gdy dom/dziecko/mąż sięga powyżej uszu i potrzebny jest szybki, skuteczny reset. Owszem brakuje tego, ale jakoś daję radę. Najbardziej boli bezmyślność ludzi mi bliskich, jednocześnie bezdzietnych. Których słowa, że "jak komuś na znajomości zależy to nawet jeśli odległość dzieli da się ją pielęgnować" mijają się szerokim łukiem z tym co się dzieje. Te robienie w konia, że "spotkamy się w przyszłym tygodniu jak dostanę urlop, bankowo gdzieś wyskoczymy". A telefon głuchy, bez odpowiedzi dniami i tygodniami. Matczyna samotność.



matczyna samotność


Boli, że ludzie których traktowałam jako najbliższych, w przeciągu ile ? roku... odwrócili się dupą, nie przejmując totalnie niczym. No bo jak bezdzietni mają zrozumieć dzieciatych ? Skoro z nami to za bardzo spontanicznie wyjść na piwo się nie da wieczorem, bo dziecko położyć spać trzeba, a kto z nim zostać nie ma. To po co się mają wysilać i pytać, jak to oczywiste, że nie damy rady. O naszych ogromnych chęciach wyjścia z domu się nie myśli wtedy. O czym z nami rozmawiać ? Przecież stając się rodzicami otrzymaliśmy plakietkę "nudziarze". Jak być kimś ciekawym skoro ciekawość życia ogranicza się do pracy, domu, dziecka, problemów życiowych i finansowych.

Nikt nie chce słuchać narzekań, że tego nie ma, tamtego nie ma bo... że nie możemy jechać, bo kasa... że nie możemy jechać, bo z dzieckiem niezbyt.
Na fejsie lajkują, komentują zawzięcie. A na ulicy nie poznają, bo nie chcą zauważać. Więc po co mam się z nimi dzielić swą prywatnością, chociażby na fb ? A kysz !


Czy my Matki, Ojcowie, jesteśmy w jakiś sposób winni tym upadającym znajomościom ?
A może dzieci są winne ? no bo od nich się zaczęło jakby nie było...

Przejmować się tym nie chcę. Bo tak, jak do miłości, tak do znajomości czy przyjaźni zmusić się nikogo nie da. Ale boli... cholernie boli, że poprzez ciążę, bycie mamą nie mam możliwości odcięcia się czasem od codzienności.




Żałuję ogromnie, że osoby poznane w sieci zwykle są z drugiego końca Polski. Wiem, że borykają się z podobnym, problemem ?! Bo samotność, wygodna nie jest. Nawet w towarzystwie męża, czy dziecka można czuć się samotnym. Razem mogłybyśmy z pewnością więcej. Jednak pozostają rozmowy klawiaturą pisane. No i właśnie te fejsowe, klawiaturowe ratują... Pomagają w tej samotności. Ratują resztki dawnej osobowości. Pozwalają otworzyć się, być sobą.

Wierzę, że jeszcze kiedyś życie postawi mi na drodze, kogoś kto czasem poda pomocną dłoń, posłuży dobrym, szczerym słowem. Czy opieprzy jak należy jeśli zajdzie taka potrzeba. 

Przeczytaj koniecznie