Druga ciąża, drugi trymestr - podsumowanie
Drugi trymestr to najfajniejszy czas w ciąży. Forma fizyczna doskonała, brzuszek jeszcze swoją wielkością swobodnie pozwala ubierać buty. Hormony aż tak nie dają się we znaki, a emocje są w miarę do okiełznania.
Ten etap mam już za sobą. Trwam obecnie w 29 tygodniu, a II trymestr pozostał wspomnieniem. Różnic wielkich między tą, a poprzednią ciążą nadal nie ma. Brzuch ma inny kształt - rośnie na przód nie rozlany na boki. Jest większych gabarytów, bo taka moja uroda, ale waga nabyta w ciąży jest dużo mniejsza - obecnie plus 2 kilogramy.
Badania prenatalne
W ciąży z Martyną ich nie robiłam. Częściowo z oszczędności, częściowo z tego powodu że nie znajdowałam się w grupie ryzyka choćby pod względem wieku. Tym razem było podobnie, ale jednak się tych badań podjęłam. Dlaczego ?
Druga ciąża od początku jest bardziej świadoma, przez co ja martwię się bardziej tym o czym poprzednio nie rozmyślałam. Zależało mi na wiedzy, że maluch jest zdrowiutki i spokoju umysłu. Badania prenatalne mi tę wiedzę dało. Przy okazji był to fajny wspólny czas dla mnie i męża, w trosce o naszego malucha. A na widok fikającego brzdąca na ekranie obojgu nam zakręciła się łezka.
Jak minął mi czwarty, piąty i szósty miesiąc ciąży ?
- najgorszym momentem były upały ponad 36 stopniowe (w cieniu), w których dosłownie wegetowałam i wyczekiwałam kolejnego chłodniejszego dnia
- uprzedzając lekarza wypatrzyłam od razu machające jajuszka, wobec czego dwukrotnie byłam pewna, że pod sercem tym razem noszę SYNA ! :) szczegóły tutaj
- zdarza mi się zasłabnąć, ratuje mnie wtedy coś słodkiego. Przyznam, że ten aspekt mnie martwi i poruszę go na następnej wizycie lekarskiej
- na końcówce zaczęły puchnąć stopy wokół kostek
- ubieranie butów zaczyna być coraz większym wyczynem
- żadne przedciążowe spodnie już nie pasują, z dnia na dzień kiedy to wybrzuszył mnie synek
- dopisuje mi apetyt za dziesięciu... nie o ilość naraz chodzi... ale co sobie coś zjem, to po 15 minutach znowu mnie ssie - obłęd !
- unikam słodyczy, choć są chwile kiedy mam takiego smaka że jak nie zjem malusiego ciasteczka to mnie rozszarpie. Przyznam, że ulegam małym pokusom, ale naprawdę małym. W upały to owoce dominowały w posiłkach !
- stwierdzam, że nowość apteczna - glukoza o smaku cytrynowym to całkiem smaczny drink ! i wygrywa z wyciskaną świeżą cytrynką ;)
Nigdy nie chciałam być na kocówce ciąży w lato. Jednak wystarczyło mi doświadczyć go w II trymestrze na maksa. Wystarczyło, bo dało popalić obłędnie i wykończyło. Był moment kiedy myślałam, że koniec nie nastąpi nigdy. Ja chyba naprawdę do skwaru stworzona nie jestem i nie potrafię nim się cieszyć w nijaki sposób. Chyba że pod palmą, z bryzą morską i rześkim mojito z palemką ;)
Teraz niby z górki... czas do porodu przemknie szybciutko. Czas na organizowanie wyprawki dla małego, którą będę chciała sięz Wami tutaj podzielić. Czas dogadać sięw kwestii imienia, by ie był już syneczkiem, braciszkiem, brzuszkowym, maluszkiem, skarbeczkiem tylko i wyłącznie. Wszystko wskazuje na to, że zostałam przegłosowana przez męża i córkę.
No nic, troszkę ciążowo wyprawkowych wpisów powstanie. Mam nadzieję, że coś Wam pomogą, zasugerują. Lub sprawią przyjemność, pozwalając powrócić wspomnieniami.
11 KOMENTARZY
Ślicznie wyglądasz <3
OdpowiedzUsuńwyglądasz pięknie i współczuję ci tych upałów
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz. Facecikowe gadżety są takie super. U mnie na priv i na blogowym fan page'u wyprzedaję szafę chłopaków. Zajrzyj, może coś upatrzysz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jest w aptece do kupienia glukoza o smaku cytrynowym??? Nie miałam pojęcia. Będę w takim razie poszukiwać, bo mnie na początku września czeka to badanie i niedobrze mi na samą myśl że trzeba to będzie pić ;))
OdpowiedzUsuńPięknie rośniesz <3 A upały przerabiałam przy Lei. Koszmar. Nosiła japonki mojego Jakuba 3 rozmiary większe...Tak mi puchły nogi..
OdpowiedzUsuńDobrego dla was <3
Z Martyną posmakowałam lata, ale było lżejsze i ja w mniej zaawansowanej ciąży wtedy. To wiele jednak zmienia. Teraz też trampki zrobiły się ciasne... pozostały sandały... a co później nie wiem, buty męża chyba :P
OdpowiedzUsuńTak ! I jest serio smaczna, taka przesłodzona ciut lemoniada. Ciepłą wypiłam ze smakiem, aż się mój mąż śmiał. Poszukaj, bo myślę że warto :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) lada moment zasiądę jak należy do wyprawki i zajrzę :)
OdpowiedzUsuńDzięki Pati :*
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
OdpowiedzUsuńPięknie rośniecie :) No nie mogę się napatrzeć <3
OdpowiedzUsuń