Trzeba więc korzystać, nie kisząc się w czterech ścianach.

Dzieciaki odżywają na łonie natury, czy placach zabaw.

My zaś radujemy się, bo przynajmniej padną wieczorem (powinny) w łóżka bez zająknięcia.

Weekend cieszy, gdy jest rodzinny. Gdy po tych kilku dniach pracy, codzienności w spokoju możemy pobyć ze sobą. Nacieszyć się. Wyjść gdzieś, pojechać. Nie myśleć o problemach. Brać każdą chwilę taką jaka jest i delektować się.

Piątek już zrodził we mnie stres. Sobotni poranek jeszcze większy... Czekała nas sesja zdjęciowa u fotodziecinstwo.pl, którą wygrałam jesienią na pewnym portalu rodzicielskim. Sesja ta była spełnieniem moich marzeń, bo marzyłam zawsze by mieć profesjonalne zdjęcia naszej rodzinki.
Próbowałam coś po swojemu wykonać jeszcze wtedy gdy Martyna była taka maleńka i próbuję po dziśdzień w zaciszu domowym. Tylko często sprzęt mnie ogranicza (to kolejne marzenie).
Ale mam wspaniałe pamiątki własnoręcznie wykonane. Z tym że to właśnie sesja w studio była tą wymarzoną. By zobaczyć jak wygląda to od podszewki i zaplecza. Dzień pełen wrażeń, a efekty niebawem na blogu. Póki co mam jedną jedyną miniaturkę i oczu oderwać nie mogę !



Niedziela zaś dniem towarzyskim i to nie byle jakim. Mama Silesia zorganizowała spotkanie mam blogerek w Katowicach. Było świetnie, zwłaszcza że towarzyszyła nam spora gromadka dzieciaków. Fajnie się tak wyrwać z domu, pogadać i dowiedzieć czegoś nowego. Szczegóły również niebawem na blogu jak tylko zdobędę zdjęcia :) Poznałam fajne mamy, dostrzegłam nowe blogi i pozostanę u nich dożywotnio czytelniczką.

A później szaleliśmy już tylko we trójkę z mężem na gigantycznym placu zabaw. Ja to chyba czasem zejdę na zawał na tych placach zabaw ;)