Jaki sposób żywienia wyniosłam z domu i dlaczego tak ciężko mi uzyskać wymarzoną sylwetkę.

by - września 24, 2014


Sylwetka jest naszą wizytówką, jak i wizerunek, charakter, styl bycia. Wszystko kształtuje nas na szczęśliwych lub nie ludzi. Kiedy byłam dzieckiem przypominałam szczypiorka. Skóra i kości i koścista dupa. Tak mi zawsze mówiono. Wszelki ewentualny nadmiary wyganiałam na w-fie, czy osiedlu bawiąc się w policjantów i złodziei, alli alli alo, masz go, chowanego, spinaniu po płotach, drzewach. W domu byłam gościem na spanie i odrobienie lekcji.

Pamiętam rozmowę w szatni licealnej przed w-f'em, jak to nam bardzo się nie chce iść na zajęcia, pewnie znowu będziemy biegać, gimnastykować się, a najlepiej byłoby pograć w siatkę. O tym jak to w-f mógłby zniknąć i nie istnieć skoro fizycznie jesteśmy bardzo sprawne.

No i masz, skończyła się szkoła, zaczęło się dorosłe życie, praca i coraz mniej czasu. Nie było niedoskonałości widać od razu, ale z czasem, zwłaszcza po ciąży tak. Nigdy nie miałam takiego brzucha jak teraz ! Momentalnie pomyślałam, jakby przydał mi się teraz taki w-f i jakie to było wspaniałe w szkole. Nie zwalam tego jak wyglącam na ciąże, ale na swoje lenistwo. Powinnam popracować głównie nad partią brzucha, ud i rąk. Tylko coś mnie w środku blokuje i nie jestem w stanie opisać co.

W domu rodzinnym nigdy nie jadło się lekko i zdrowo. Dzisiaj ubolewam nad tym, bo jestem nauczona wsuwać makaron, ziemniaki, kotlety, placki i schabowszczaki. Walczę każdego dnia by się odciąć od tych przyzwyczajeń wpajanych latami. Jest mi cholernie wstyd, że dopiero teraz znalazłam przyczynę. Teraz sama jestem sterem w naszej rodzinnej kuchni, mam małą córkę i staram się jak mogę odseparować od tego co tuczy i zabija.
Staram się gotować lekko, bez ziemniaków, kasze, warzywa, chude mięso. Margaryna do kosza na korzyść masła, oliwa z oliwek. Zmniejszyłam zjadania chleba wszystkim na korzyść sałatek. A jak pieczywo to pełnoziarniste.
Jeszcze walka ze słodkim mnie czeka, bo przyzwyczajenie  zmusza by sięgnąć do szuflady po łyżeczkę by posłodzić herbatę, a zaraz później myśl zmiata poprzednią - weź zieloną jest zdrowsza.

Najgorzej z mobilizacją do ćwiczeń. Wszędzie piszą, że powinnam pokochać pocenie się, wtedy czuć że wysiłek włożony w ćwiczenia był odpowiedni, że pozbywamy się toksyn, dotleniamy organizm. Próbowałam Ewki, Mel B, Dukana. Po ostatnim miałam kolki nerkowe przy których zwijałam się jak przy porodowych i podejrzenie wirusa wątroby. Tej przygody z pogotowiem wolę nie pamiętać. Teraz jak chudnąć to zdrowo, bez uszczerbku na zdrowiu. Tak bym w końcu kondycyjnie wyrabiała przy gonitwie za córką.

I tak sobie toczę walkę z samą sobą. Niby chcieć, a móc ?
Jednak coś mi nie pozwala iść wymarzonym torem. Nie chcę by takie przyzwyczajenia jakie ja wyniosłam z domu miało moje dziecko. Szukam porządnej motywacji by łatwiej stoczyć walkę z własnymi niedoskonałościami. Gryzą i zaprzątają me myśli codziennie. Nie będę nigdy w pełni szczęśliwa jeśli nie zrobię porządku ze sobą. Z sylwetką. Wtedy stan ducha, osobowość otrzyma eliksir i napędzi tak jak sobie marzę.

Nie bez powodu na metamorfozach widać jak poza zbędnymi kg, człowiek zyskuje na młodości i energii. Szkoda, że nie da się otrzymać jej w paczce świątecznej.

Będę wdzięczna jeśli któraś z Was, która tkwi w podobnym stanie i zna sposób na lenia i blokadę psychiczną, jeśli zna coś co dało kopa i pomogło... proszę o kontakt.



Przeczytaj koniecznie

7 KOMENTARZY

  1. No ja niestety nie pomoge...sama jestem len i chociaz mi te nawyki zywieniowe nie szkodza to mojemu mezowi tak..wiec powinnam zmienic diete a tego nie robie buu..a masa miesniowa? Co to w ogole jest??;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Madleine9/24/2014

    Ja tez jesten leniuch u pomimo,ze w domu gotuje zdrowo to zdarza mi sie wieczorami wsunac pizze,a potem ubolewac nad wzrostem wagi...ale za bardzo lubie jesc niestety i trudno mi sobie czegos odmowic. Niby gruba nie jesten,ale nie czuje sie dobrzr sama ze soba...codziennie sobie obiecuje walke...o pewnosc siebie i poczucie ze mimo wszystko jesten piekna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam jeden sposób na lenia - cotygodniowe ważenie, nie ma zlituj. Jem zdrowo, ale zdarzają się wpadki (pizza, cukierek czy ciasto) - mimo to, przy zachowaniu rozsądku w kuchni spada mi waga o 0,4-0,5 kg na tydzień. To ważenie (i mierzenie gdy mam ochotę) mobilizuje mnie bardzo, bardzo, bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A co byś powiedziała na matę fittnes? Z muzyczką, można potańczyć, poćwiczyć, step, aerobik,gimnastyka w ciekawej formie. Mam matę ale płyta mi się zacina i nie mam joggingu buu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewa Muszyńska9/25/2014

    Ola, naprawdę warto poradzić się speca. Dietetyka, trenera. Niby każdy może schudnąć sama, ale w praktyce często popełniamy maleńkie błędy, o których nie wiem, a które niestety sprawiają, że nam nie idzie i już. Zajrzyj na blog mojego trenera stylfit.pl tam był w czasie wakacji realizowany fajny projekt, Bratek pisał co jeść i co ćwiczyć w każdym tygodniu, wielu ludzi na tym skorzystało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi kopa dał ślub. Jak wyobraziłam sobie siebie - grubaskę w sukni ślubnej, zasłaniającą męża i połowę widoków, tak się sprężyłam, że w 3 miesiące schudłam ponad 15 kg.A po ślubie? Po ślubie McDonalds, pizza, wloskie knajpy i grubasie witaj. Teraz mam zamiar podejść do tego mądrze. Nie wyciskać z siebie tyle co wcześniej bo jo-jo to najgorsze co moze być. Już byłaś u celu, ale coś Cię cofnęło…


    Mieszkamy z moimi rodzicami. Mama nie dopuszcza mnie do kuchni, a tata nie dopuszcza do kuchni zbyt wiele kasz i ryżu. Tak więc ziemniaki,makaron itd króluje u nas codziennie. Juz nie mogę się doczekać przejśćcia na swoje i pokierowania moją kuchnią tak jak ja chcę…

    OdpowiedzUsuń
  7. nawyki mam podobne również z domu. Co do ćwiczeń, musisz w sobie znaleźć siłę i chęci. Jak ze trzy razu mimo wielkiej niechęci zrobisz parę ćwiczeń w domu to potem pójdzie łatwiej. Mówi to ta, której też się nie chce a raczej szuka chęci dalej. :)

    OdpowiedzUsuń